Wiesz kiedyś miałam spory kryzys swojej pracy – jak pojawiły się na świecie moje dzieci i mój świat nabrał większego sensu, to pomyślałam sobie, że moja praca jest taka bez sensu, płytka i nie wnosząca nic ważnego dla tego świata (ah te przemyślenia matki ;) ), ale później spojrzałam na wszystko z perspektywy dziecka i doznałam olśnienia…to my dorośli dorabiamy do tego wszystkiego (wygląd, rzeczy) wielką rozbuchaną ideologię, tworzymy uczucia jak zazdrość i wyścig szczurów, a dzieci jak to dzieci po prostu czują zachwyt <3 Szczere uczucie nie podszyte złem. Widziałam na fb komentarz pani oburzonej ceną proponowanych przez Ciebie ubranek i jej słowa, że nie mogłaby ubrać dzieci ładnie, bo inne biedniejsze by się czuły przez to źle – a ja jestem przekonana, że dziecko, które czegoś nie ma nie w momencie kiedy widzi coś pięknego (np. koleżankę ubraną jak księżniczka) to czuje po prostu zachwyt nad tym co widzi. Ewentualnie ma marzenie, żeby też tak wyglądać, ale nie jest to zazdrość, tylko marzenie. Dopiero ograniczeni umysłowo rodzice ciągną takie dzieci w dół mówiąc "nas nie stać", "nie kupię ci tego, bo nie mam pieniędzy" :/ Mnie stać na to, żeby moje dzieci miały ładne rzeczy, ale nigdy nie dostają ich tak na pstryk "chcesz masz". Zawsze jak usłyszę od dzieci, że czegoś chcą i czy mogę im kupić, to mówię im, że razem będziemy o tym marzyć i w odpowiednim momencie to marzenie się spełni ;) Robimy sobie mapy skarbów, gdzie rysujemy rzeczy, o których marzymy itp. Przeraża mnie jak ludzie podcinają skrzydła swoim kochanym aniołkom, które z natury są takie dobre, wierzą w cuda i czują po prostu ZACHWYT :) W każdym bądź razie ja rozbudzam w moich dzieciach zachwyt :)
↧